Dlaczego Mój Partner Nie Wziął Urlopu Ojcowskiego – Moja Historia i Droga do Zmiany
Wyobraź sobie, że twój partner wraca z pracy, zmęczony, ale z uśmiechem, bo wie, że czeka na niego maleństwo, które może tulić i poznawać. Kiedy urodziło się nasze dziecko, marzyłam, by mój mąż spędził z nami więcej czasu – nie tylko dla mnie, ale dla tej magicznej więzi, która rodzi się między ojcem a dzieckiem. W Polsce, podobnie jak w USA, ojcowie mają prawo do urlopu ojcowskiego, a jednak wielu z nich, tak jak mój partner, waha się, czy z niego skorzystać. Moja podróż przez świat urlopów ojcowskich nauczyła mnie, dlaczego mężczyźni czasem omijają tę szansę i jak możemy ich do tego zachęcić. Chcę podzielić się z tobą moimi doświadczeniami i pokazać, dlaczego urlop ojcowski to coś więcej niż tylko czas wolny. Gotowa złapać bakcyla rodzinnej bliskości?
Nasza historia zaczęła się, gdy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Byłam podekscytowana, ale i przestraszona – nowe dziecko to radość, ale też wyzwanie. Wiedziałam, że w Polsce ojcowie mają prawo do dwóch tygodni płatnego urlopu ojcowskiego, a w niektórych przypadkach mogą skorzystać z dłuższego urlopu rodzicielskiego, dzielonego z matką. Myślałam, że mój mąż rzuci wszystko, by być z nami, ale kiedy poruszyłam temat, zobaczyłam niepewność w jego oczach. „Nie mogę zostawić pracy na tak długo” – powiedział. To przypomniało mi rozmowy o pozytywnym myśleniu – czasem strach przed zmianą jest większy niż chęć spróbowania czegoś nowego.
Zacząłam zgłębiać temat. W USA, jak wspomina artykuł, ustawa FMLA z 1993 roku daje prawo do 12 tygodni bezpłatnego urlopu rodzinnego, ale w Polsce system jest inny – mamy płatny urlop ojcowski i możliwość dzielenia urlopu rodzicielskiego. Przeglądałam fora, jak Rodzice.pl, i blogi parentingowe, gdzie kobiety dzieliły się historiami o tym, jak ich partnerzy bali się wziąć urlop. Największą przeszkodą były pieniądze. Dla wielu rodzin, szczególnie gdy mama jest na urlopie macierzyńskim, brak dochodu ojca, nawet na krótko, to ogromne ryzyko. My też martwiliśmy się o rachunki – nowe łóżeczko, pieluchy, wizyty u pediatry – wszystko kosztuje.
Kolejna bariera to strach przed konsekwencjami w pracy. Mój mąż opowiadał, że w jego firmie żaden kolega nie brał dłuższego urlopu ojcowskiego. „Co, jeśli pomyślą, że nie traktuję pracy poważnie?” – pytał. Chociaż prawo chroni pracowników przed dyskryminacją za wzięcie urlopu, obawy o to, jak zostanie się odebranym, są realne. Na forach czytałam historie mężczyzn, którzy bali się, że po powrocie będą pomijani przy awansach. To jak ćwiczenia w upale, o których rozmawiałyśmy – trzeba przełamać strach, by zobaczyć korzyści.
Społeczne normy też odgrywają rolę. Mój mąż czuł, że jako mężczyzna powinien być „głową rodziny”, zapewniającą finanse. To podejście, choć coraz mniej powszechne, wciąż siedzi w głowach wielu facetów. Raz rozmawiałam z przyjaciółką, która zauważyła, że jej partner czuł się nieswojo, zostając w domu, bo „to nie męskie”. To przypomniało mi rozmowy o hipnozie – czasem trzeba przepracować głęboko zakorzenione przekonania, by otworzyć się na zmianę. W naszym społeczeństwie coraz więcej par dzieli obowiązki, ale stereotypy wciąż mają wpływ.
Dlaczego urlop ojcowski jest tak ważny? Czytałam na blogach, jak ZdroweDziecko.pl, że pierwsze miesiące po narodzinach dziecka to kluczowy czas dla budowania więzi. Ojcowie, którzy spędzają czas z noworodkiem, tworzą silniejszą relację, która procentuje przez lata. Dzieci, których rodzice biorą urlopy rodzicielskie, mają lepsze zdrowie psychiczne i rozwój społeczny. Dla mnie oznaczało to też wsparcie – kiedy mąż był w domu, mogłam odpocząć, wziąć prysznic czy pójść na spacer. To jak Kapalabhati – chwila oddechu dla ciała i umysłu.
Przekonanie mojego męża nie było łatwe. Na początku myślał, że dwa tygodnie to za mało, by coś zmienić, a dłuższy urlop to finansowe ryzyko. Zaczęliśmy od rozmowy o opcjach – sprawdziłam, że jego firma oferuje płatne dni urlopowe, które mógł wykorzystać jako część urlopu ojcowskiego. Raz znalazłam na forum poradę, by zaplanować budżet przed urlopem – zrobiliśmy to, odkładając trochę pieniędzy na „czarną godzinę”. To jak dieta wysokobłonnikowa – planowanie to podstawa.
Były chwile zwątpienia. Raz mąż wrócił zestresowany z pracy, mówiąc, że jego szef dziwnie skomentował jego plany urlopowe. Myślałam, że się podda, ale przypomniałam mu, jak ważne są te chwile z dzieckiem. Pokazałam mu artykuł o korzyściach urlopu ojcowskiego, a on zaczął się zastanawiać. YouTube pełen jest filmików o ojcach, którzy wzięli urlop i nie żałują – jeden opowiadał, jak przewijanie pieluch stało się jego ulubionym momentem dnia! To go zainspirowało.
Ostatecznie mąż wziął dwa tygodnie urlopu ojcowskiego i kilka dni dodatkowego urlopu. Te dni były magiczne – widziałam, jak buduje więź z naszym maleństwem, jak się śmieje, gdy dziecko łapie go za palec. Ja mogłam odetchnąć, a nasz dom stał się pełen ciepła. To jak joga – każda chwila spędzona razem buduje siłę i harmonię.
Teraz zachęcam innych ojców, by spróbowali. Urlop ojcowski to nie tylko czas dla dziecka, ale dla całej rodziny. Sprawdź opcje w pracy, porozmawiaj z partnerem i nie bój się przełamać stereotypów. To jak remont życia – każdy dzień z dzieckiem to inwestycja w miłość.
![]() |
Urlop ojcowski – budowanie więzi i rodzinnej harmonii! |
Urlop ojcowski to szansa na budowanie więzi i wsparcie rodziny. Sprawdź prawa w swojej firmie, planuj budżet i zachęć partnera do działania. Szukaj inspiracji na blogach parentingowych i forach. Jak wspierasz swojego partnera w ojcostwie? Napisz w komentarzu, może razem zainspirujemy się do rodzinnej harmonii!
Tags
Parenting